Tezy były dwie: pierwsza, że "Bio- kule" nie potrafią pobić astmy. I druga - a może jednak te "Bio- kule" ją biją? Z takim obustronnym założeniem mamy zwykle do czynienia przy zaplanowanych badaniach naukowych. Okazało się najpierw , że w naszej dokumentacji lekarskiej odnotowano przez dwa minione lata równoległe wykonanie 91 testów skórnych u osób z podejrzeniem alergii, u których wcześniej przeprowadzane były tzw. "bezbolesne testy komputerowe" , oraz kosztowne "odczulanie Bio -kulami ". Spośród wspomnianej liczby potwierdzono alergię tylko w 15 przypadkach! Muszę dodać , że wszystkie - z wyjątkiem jednej osoby- ZGŁOSIŁY SIĘ DO LEKARZA Z POWODU BRAKU POPRAWY po wspomnianym " Bio-odczulaniu". Ta pojedyncza Pani czuła się wyraźnie lepiej tylko przez jedno lato. Dokładne sprawdzenie ujawniło, że był to rok powodzi i jej katar sienny nie miał i tak wielkich szans wybuchnąć bez pyłków w powietrzu. W kolejnych latach "choroba sienna" wróciła w pełni. Tak więc ostała się hipoteza pierwsza - "Bio- kule" nie zabijają alergii! Nawet jednak pomijając te fakty , wsparte każdorazowo pisemnymi oświadczeniami chorych o braku poprawy po "Bio-kulach"( piszę to na wypadek sporu sądowego) -warto zauważyć, że omawiana metoda jest najczęściej reklamowana w alergiach .Widać wciąż istnieją zwolennicy zeszłowiecznych poglądów na rzekomo- nerwowy charakter zapalenia uczuleniowego. A ponieważ ostatnio wykazano w USA ,że czarne koty uczulają mocniej- może jest to sprawa magiczna? I trzeba , zamiast metalowych, używać po prostu kuli szklanej?