Postępowanie ze współczesnym Alergikiem do pewnego stopnia przypomina używanie telefonu komórkowego. Jak wiadomo w tym ostatnim istnieje mnóstwo możliwości : telefon, radio, fotoaparat, Internet, dyktafon, sms, mms, poczta, horoskop itd. Najczęściej jednak korzystamy z dwu- trzech funkcji. Naciskam i mówię, naciskam i słyszę, cyk i wyłączam. Problem ten można najwyraźniej dostrzec, gdy na moment weźmiemy do ręki cudzą komórkę. I już prawie nic nie wiemy, bo tamta ma inaczej… Otóż podobnie jest z alergią. Prawie każdy ma inaczej! W innych miejscach, w innym natężeniu i w związku z zupełnie innym czynnikiem uczulającym. Co robić?
Poziom pierwszy (przedlekarski)
Gdy mamy nagłe objawy alergii - staramy się je wyłączyć, tak jak cudzy telefon, niestety czasem nieskutecznie. Dzieje się tak dlatego, że zapalenie alergiczne też ma szereg funkcji, nacisków i szlaków komunikacji. Popularne leki na uczulenie, zwłaszcza te dostępne bez recepty, wyłączają za mało, bo tylko histaminę lub za dużo i wtedy dają znaczną senność. Mimo to w sytuacji awaryjnej jak obrzęk na wycieczce- i cudzy telefon i użyczona tabletka – mogą nam bardzo pomóc. Polecam beztroskim.
Poziom drugi (specjalistyczny)
Gdy alergia męczy nas uporczywie lub co jakiś czas - szukamy jej przyczyny. W tym celu udajemy się do odpowiedniej poradni, gdzie wykonuje się testy. Zwykle 10-20 delikatnych, bezbolesnych ukłuć. Jak mamy szczęście w nieszczęściu wrogie białko ujawni się po 15 minutach. Lekarz poleci unikać kota lub kurzu lub pyłku traw lub selera lub…czegoś tam jeszcze. I da nam leki na katar, na kaszel, na oczy lub na skórę. Mamy brać jak dokucza lub stale. I jakby coś groźnego mimo leków zgłosić się do szpitala. Polecam wszystkim.
Poziom trzeci (immunologiczny)
Gdy planujemy uodpornić się na alergię, a nie tylko leczyć objawy. W niektórych ośrodkach wyposażonych w niezbędne urządzenia i kadry możemy dokonać weryfikacji alergii przez testy z krwi lub podobne, dowiedzieć się o pyleniu i zagrożeniach pokarmowych, podjąć walkę z alergenami, poprawić technikę wziewania leków itd. Najważniejsze jednak, że zapiszą nam wreszcie szczepionkę odczulającą – zwykle starannie dobraną do osobistej alergii. Na przykład 40% pyłku brzozy i 60% pyłku traw. Maleńki podskórny zastrzyk w ramię początkowo co tydzień, a następnie co miesiąc działa jak trening. Organizm uczy się lekceważyć wroga, objawy się przestają pojawiać już po roku. Leki z poziomu drugiego są coraz mniej potrzebne. Takie wyleczenie trwa do 10 lat po zakończeniu kuracji 4 letniej. Polecam wytrwałym!
O trudnym poziomie czwartym -ekologicznym- gdy mamy zrozumieć i uznać własną odrębność wobec pzryrody napiszę wkrótce.