Ten modny film opowiada romantyczne perypetie związane z niewłaściwą oceną roli pewnych osób w życiu głównej bohaterki. Czemu przywołuję tą sympatyczną komedię w rubryce alergologa? Otóż w życiu, jak w kinie, często mamy do czynienia z sytuacją równie mylącą. Dotyczy to skórnych testów alergicznych. Lekarze nazywają je z angielska „prick” od techniki lekkich punktowych nakłuć. Stosuje się punktowe testy standaryzowane i niestandaryzowne zwane też natywnymi. Niektórzy wątpią w ich wartość, inni przywiązują wagę nadmierną. A jak jest naprawdę
Posłużę się przykładem. Pewien pacjent zgłosił się z katarem, bólem gardła i „brzydkimi” wypryskami skóry. Wypróbował już wszystkie leki, ale objawy uparcie nawracały, jak tylko kończył specjalne krople, robione maści czy wymyślne tabletki. Wykonano testy „standaryzowane” czyli z ze specjalnie przygotowanych w zagranicznej wytwórni wyciągów zawsze o tym samym składzie. Ujawniły one wyraźne uczulenie na pyłek brzozy. Standaryzowane testy z pokarmami określanymi jako „zależne od pyłku” – wypadły ujemnie, wbrew przewidywaniom. Ta wada testów pokarmowych standaryzowanych jest poważnym kłopotem lekarzy. Alergolodzy znają słabe punkty swego warsztatu, więc wręczając choremu kartę badania zaznaczyłem, że mimo ujemnych wyników z jabłkiem istnieje ryzyko uczuleń na ten właśnie owoc, bo odczyn dla pyłku brzozy był dodatni. Chory spojrzał na mnie uważnie i spokojnie stwierdził: „Panie profesorze, ja jem jabłka codziennie od lat i bardzo mi służą. No i sam pan widzi – testy są ujemne!. Więc o co chodzi?” Zrobiło się niezręcznie. Próbowałem tłumaczyć, że w owocach, które wyrosły z dzikiego pnia opornego na mróz i choroby oraz szlachetnej szczepki pysznej odmiany są zarówno białka cechujące „dzikość brzozy” jak i „słodycz jabłka”. Stąd różnice testów i istniejące zagrożenie. Pacjent słuchał tego z wyraźnym zwątpieniem. Uzgodniliśmy więc, że chory przyniesie ulubione jabłka i zrobimy test właśnie z nimi ( takie testy nazywamy natywnymi od naturalnych świeżych produktów). Wynik zaskoczył nas obu! Jabłka lubiane przez chorego nie dały żadnej reakcji skóry ( tak jak wyciągi z jabłek standaryzowanych), ale odmiany nie lubiane - wywołały odczyn identyczny jak przy pyłku brzozy. Racja była po obu stronach!