Jako lekarz chciałem przez ten zaskakujący cudzysłów uświadomić Państwu pewien niezwykły wigilijny fakt. Spojrzeć biologicznie na sprawę "naszości" czy "Tradycji". Zastanówmy się bowiem, z czego składa się nasza rodzina? Otóż z genów, cech i obyczajów rodziny ojca oraz z genów, cech i obyczajów rodziny matki. Dopiero dzieci są "nasze wspólne" w pełni, bo w ich genach, cechach zewnętrznych i obyczajach świątecznych wymieszały się i połączyły dwa garnitury chromosomów (tak nazywają uczeni nośniki biologicznej tradycji). Dlatego podczas przygotowań do uroczystej kolacji przy choince, w porze starszego niż chrześcijaństwo zrównania dnia z nocą, pojawią się niekiedy spory o potrawy na wigilijny stół. Babcia z Kresów będzie szykowała "tradycyjną " kutię i kołduny, zaś dziadek spod Łowicza ukręci nie mniej "naszą" makutrę i zażąda kapusty z grochem. Pewnie w końcu kobiety postawią na swoim i dla naszych dzieci "tradycyjne" stanie się raczej danie z domu Matki matki niż Ojca ojca. A dla następnych pokoleń, które przyjdą wciąż będzie stawiany talerz genów Mm plus/minus Oo. Tego genetycznego grochu z kapustą, z któregośmy zrodzeni. Dla co trzeciego potomka będzie to danie ze skłonnością do alergii. Jeżeli zatem ktoś wybrzydza na jedzenie przy tak podniosłej okazji, może naprawdę nie powinien - "jak wszyscy" - opychać się kapustą albo karpiem w panierce albo mazurkiem? Siła tradycji ( i słabość łakomstwa)złamie jednak niejedno dziecko i niejednego dorosłego. Na tych, którzy po "próbie prowokacyjnej świąt" zaczną podejrzewać u siebie uczulenie na potrawy - czekają zastępy alergologów, internistów, gastrologów, chirurgów, pediatrów, anestezjologów i innych biegłych w swej sztuce ratowników. Dodam, że sięganie po osobiście ulubione smakołyki i dyskretne ominięcie nie lubianych najczęściej gwarantuje zdrowe święta. A więc życzę wszystkim z głębi genów: Pełnych Zgodnych Różności Zdrowych Świąt!