Tego rodzaju dialogi to synonim współczesnej kariery w dowolnej dziedzinie. Pominięte przez kamerę sprawy i ludzie jakby "mniej istnieją" we współczesnym świecie. Z drugiej strony nadmierną sławę i rozlicznych fanów zdobywają nie zawsze do końca zasłużenie sprawy i ludzie tak naprawdę mniej wartościowe ( owi). Podobnie jest ze zdrowiem i chorobami. Od jakiegoś czasu królują w mediach wróżbici, jasnowidze i temu podobni , rzeczywiście znacznie bardziej "medialni" ( czytaj bajkowi, nieprawdopodobni, szalenie zajmujący, niezwykli) niż "zwykli" lekarze, naukowcy czy organizatorzy zabezpieczenia higieny.
Społeczeństwo przywykło już, zwłaszcza w USA ,ufać i ulegać bardziej ludziom czy gestom medialnym niż faktom. To korzystne dla politycznej manipulacji , a także do werbowania pomocy biednym i kalekim zjawisko dostało nagle nową pożywkę. Terrorystyczne zagrożenie tam i tu , teraz lub w niedługiej przyszłości. Wszyscy w zachodnim świecie oglądali już po wielekroć samolot , który uderza w drugiego bliźniaka WTC. Ten budzący grozę obraz faktu i jego dramatyczne następstwa u jednych wywołują gniew i chęć odwetu, u innych lęk graniczący z paniką. Czyli lęk przekraczający rzeczywisty wymiar katastrofy, paraliżujący jakiekolwiek działanie lub wywołujący działania niepotrzebne, bezsensowne, pozorne, nawet szkodliwe. Na taką właśnie reakcję liczyli autorzy poprzednich , tej i następnych prób zastraszenia ludzkości . Ponieważ żadna inna akcja terrorystów nie została tak skutecznie nagłośniona - żadna dotychczas nie wywołała wielkiej paniki. Teraz też im się to nie uda. Może niektórzy z państwa wyrzucą nie otworzone listy z Nowego Yorku, nawet te ze stemplami ambasady, albo przeżyją paniczne mycie rak, gdy takiego listu dotkną na biurku szefa. I tyle. Jak nas z uśmiechem poinformował mój przyjaciel płk. prof. Krzysztof Chomiczewski - tak naprawdę nic nam nie grozi więcej niż zwykle.. Moim zdaniem atak biologiczny mógł być groźny jeszcze niedawno , ale już dziś nie. Dlaczego ? To proste- gdyby jacyś szaleńcy wysłali na raz tysiące listów do nie uprzedzonych i beztroskich ludzi wolnego świata - mogłaby się wydarzyć nawet masowa epidemia. Teraz, gdy boimy się nawet rozsypanej na podłodze mąki- ten lęk nas chroni ! Przy okazji: atak, jak sądzę dalej , nie nastąpił , bowiem CIA i pokrewne służby już zdziesiątkowały siatki przestępców- może z drobnymi wyjątkami. I choć groza jeszcze w nas tkwi, Prezydent Bush zamyka z uśmiechem wywiad z "tymi wspaniałymi mediami " nawołując beztrosko ulubionego psa - "Kropka, Kropka do nogi.. " Czy jest to aluzja do psa , co ugryzł Allaha ? Nie sądzę, choć może...