Tymczasem nadal beztrosko powierzamy zdrowie i życie nasze i naszych bliskich ludziom ,których kwalifikacje medyczne odpowiadają "karcie rowerowej", a metody "niby-leczenia" oparte są o sierp i cep. "Bo przecież to nie zaszkodzi...". Czyżby ???
Wsłuchiwałem się w pełne optymizmu( po pierwszej katastrofie) wypowiedzi turystów autokarowych, nawet się z nimi zgadzając. Ale poważne głosy polityków uświadomiły mi ( i państwu zapewne także), że przyczyną tylu niepotrzebnych śmierci na drogach była brutalna pogoń za zyskiem, lekceważenie prawa, łamanie przepisów przez "alternatywne" biura podróży...Alternatywa znaczy bowiem tyle co możliwość wyboru. Coraz wyraźniej widać, że tańsze, bardziej nagłośnione "super-okazje" to śmiertelne pułapki.
Wsłuchuję się uważnie w dyskusje i wywiady w mediach na temat "medycyny"( uwaga nadużycie terminu!) tzw. alternatywnej czy też "naturalnej"( uwaga- półprawda!). Pytający PT Redaktorzy i uprzejmi PT Rozmówcy podnoszą ich rzekomą równoważność z tzw. medycyną "konwencjonalną" (uwaga- słowo fałszywie sugeruje nadmierną sztywność reguł i to w dobie klonowania komórek do przeszczepów czy powszechnej reanimacji!).I zastanawiam się, dlaczego wypowiedzi te i nadzieje są nadmiernie( naiwnie?) optymistyczne . Może za mało mówimy o przypadkach niepotrzebnych śmierci wynikłych z "leczenia"( uwaga- fałsz!) metodami "naturalnymi"? Może całkowicie ignorujemy potęgę finansową i wpływy reklamowe biur oferujących zdrowie i nie dostrzegamy ich brutalnej pogoni za zyskiem, lekceważenia prawa ,łamania zasad? Może to też należałoby kiedyś uporządkować ?
Dziś pozostaje nam możliwość wyboru przewoźnika. Także do zdrowia .Bez złudzeń, ale i bez zbędnego ryzyka.