Niemowlę styka się z białkami marchwi ( kryptonim biochemiczny Dau c 1) od pierwszych chwil życia w łonie matki, potem poprzez najlepszy pokarm z matczynej piersi. Najbardziej masywny kontakt następuje w 3-4 miesiącu po urodzeniu, kiedy to zaleca się podać maluszkowi delikatną marchewkę z jabłkiem, oczywiście z atestami i bez zanieczyszczeń. Otóż właśnie ta „czysta , żywa marchew” może uczulać równie skutecznie jak mleko, zwykle w tym samym okresie podawane ostrożnie po raz pierwszy. Problem młodych Mam i doświadczonych PT Pediatrów polega na tym, że o alergii na mleko od dawna głośno, a marchewki nikt nie podejrzewał.
Przytoczę dramatyczny przykład z ostatnich dni: pewna mama zgłosiła się z 4 miesięcznym dzieckiem do lekarza z powodu krwawienia z odbytu, brzydkich wyprysków na bladej skórze , kolki i płaczu. Objawy trwały już kilkanaście tygodni. Dziecko było karmione wyłącznie piersią, matce zabroniono pić mleko i jeść gluten , a radzono soki i zupy. Mimo dodatkowych leków stan dziecka się pogarszał, wspomniane krwawienie poddano ocenie gastrologicznej, zaczęto rozważać podjęcie zabiegu chirurgicznego. Ponieważ babcia dziecka – skądinąd lekarz pediatra , która znała swoją astmę po spożyciu marchwi – pomyślała ,że to może dziedziczne, zmieniono dietę. Zamiast pokarmu matki podano mleko humanizowane i choroba zniknęła w ciągu dwu dni. Bez leków! Dalsze testy potwierdziły uczulenie na marchewkę.
Kilka porad: